Najnowsze komentarze
Panie Januszuu ale to jest piękne!...
PACHOL: dzięki za podpowiedź, zast...
Hej,ja założyłem def. z firmy Lost...
Jeśli masz problem ze wrzucaniem z...
IrekST: dzięki za informacje odnoś...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

10.02.2016 08:24

Nowe buciory

Jesień, zima i nowe buty

Choć dopiero pierwsza połowa lutego, to rozpocząłem już sezon pierwszą przejażdżką. Jeszcze dość nieśmiałą, troszkę ponad czterdziestokilometrową, ale to zawsze coś. Tym bardziej, że sezon byłem zmuszony zakończyć dużo wcześniej niż planowałem, głównie z powodu braku czasu i problemów ze zdrowiem w końcówce roku. Dodatkowym czynnikiem motywującym do rozpoczęcia nowego sezonu była chęć wypróbowania nowych butów. Buty kupiłem późną jesienią. Raz – bo można negocjować ceny w sklepie i sprzedawcy są bardziej elastyczni, a dwa – bo można je wliczyć do kosztów jeszcze za poprzedni rok. Planowałem nabyć Sidi Armada GORE-TEX, jednak nie mogłem ich znaleźć w żadnym sklepie we Wrocławiu (akurat byłem na tygodniowym szkoleniu), więc skończyło się na Daytonach Trans Open GTX. Wyglądają, co prawda, mniej kozacko, ale właściwości turystyczne podobno mają jeszcze lepsze. Nie wiem, po 50 kilometrach trudno mi się wypowiedzieć. Obiecuję, że w miarę pokonywania kolejnych setek kilometrów będę pisał, jak się sprawdzają. Na pierwszy rzut oka (i włożenie nogi) są bardzo wygodne. Jednak ich wysokość, oraz to, że dość ciasno opasowują łydkę (wraz ze spodniami) sprawiają, że chodzenie w nich po schodach nie należy do szczególnie komfortowych. Pomaga częściowe rozpięcie zamków i zaczepienie ich na pierwszej patce rzepu. Łydka jest wtedy luźniejsza i napinane rzepy nie skrzypią tak bardzo. Najważniejsze jednak, jak sprawują się na motocyklu. I tutaj na początek (jeszcze jesienią – jechałem zatankować do pełna na zimę) totalne zaskoczenie. Niewygodnie w nich, jak cholera. Przeszkadzają dźwignie hamulca i zmiany biegów. Odchylenie stopy na zewnątrz skończyło się tym, że w zakręcie przeszorowałem blachą czubka buta po asfalcie. Acha, nie tędy droga. Dobrą chwilę zajęło mi, zanim znalazłem wygodną pozycję. Okazało się, że stopy muszę przenieść dalej do tyłu, skierować je bardziej do wewnątrz, niż zwykłem do tej pory czynić. Kolana i uda przylegają mi bardziej do baku, a cała pozycja jest bardziej zwarta i spójna z motocyklem. Hmm… Nie zdawałem sobie sprawy, że buty mogą pomagać zwalczać złe nawyki. Nie da się już jeździć, jak Henio Skuterkowiec, łapiąc wiatr w uda. Dodatkowy punkt dla butów. Teraz można było już gładko łyknąć kilometry pierwszej wiosennej trasy.

Pierwsza jazda w 2016

Nie rozkręcam się jeszcze za mocno. Wciąż jest spora szansa na to, że zrobi się chłodniej, a Hania jest chora na niedomykający się termostat, a nie chcę, żeby się przeziębiła. Nowy termostat ma do mnie dotrzeć w ciągu najbliższych dni. W przyszły poniedziałek wymiana i zaczynamy latanie na dobre. No chyba, że śniegiem sypnie. Wszak wciąż jest luty…

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz